Chomiczówce brakuje miejsc do parkowania. O tym, jak rozwiązać ten i inne problemy osiedla rozmawiamy z Grażyną Kacprzak, działaczką Razem dla Bielan i Samorządu Mieszkańców Chomiczówki.
Mariusz Roszkowski: Grażyno, mieszkasz i działasz lokalnie na Chomiczówce, ale mi osobiście znana jesteś też z aktywności na rzecz zwierząt. Opowiesz nam o tym coś więcej?
Grażyna Kacprzak: Zwierzęta towarzyszą mi całe życie. Nie wyobrażam sobie dnia bez merdających ogonków. Mam dwa psy i dwie papugi, ale staram się zadbać również o te zwierzęta, które zostały porzucone przez los i człowieka. Od ponad 8 lat koordynuję na terenie dzielnicy Bielany zbiórki na rzecz zwierząt ze schroniska w Warszawie oraz w Nowym Dworze Mazowieckim. Zbieramy karmy, miski, kubraki, koce i zabawki. Akcja trwa już wiele lat, a mimo to odzew mieszkańców wciąż jest olbrzymi. To pokazuje, że Bielany są dzielnicą dobrych ludzi, którym los zwierząt nie jest obojętny. Średnio raz w miesiącu jadę ze swoim mężem i przyjaciółmi przekazać do schronisk dary zebrane od mieszkańców.
Z tego co kojarzę, również psi wybieg przy ulicy Nerudy obok Parku Chomicza powstał z Twojej inicjatywy?
Tak, w 2018 roku odbyła się ostatnia edycja budżetu obywatelskiego, w której można było zgłaszać projekty do realizacji na terenach spółdzielni mieszkaniowych (obecnie tylko na terenach miejskich – przyp. red.). A na Chomiczówce od zawsze brakowało miejsca na bezpieczną zabawę z psem. Skorzystałam z tej ostatniej szansy i zaproponowałam, aby psi wybieg powstał właśnie przy Nerudy.
Projekt wygrał w głosowaniu mieszkańców. Początkowo spotykałam się z różnymi opiniami, ale dziś, już po realizacji, wiele osób przyznaje, że był to „strzał w dziesiątkę”. Wiele osób zyskało przestrzeń do zabawy ze swoim czworonożnym przyjacielem.
Zgłaszałaś jeszcze jakieś projekty do budżetu obywatelskiego?
Było ich kilka. Od dwóch lat realizowany jest projekt „Bielany dbają o zwierzęta”, który zgłosiłam wspólnie z Krystianem Lisiakiem. W ramach tego projektu zakupiono między innymi ocieplane domki dla kotów wolnożyjących i budki lęgowe dla ptaków. Utworzono również tak zwaną ptasią stołówkę na terenie skweru przy Bogusławskiego oraz w Parku Kępa Potocka, która polegała na posadzeniu nowej roślinności dającej owoce, stanowiące dla ptaków pożywienie w tym trudnym zimowym okresie.
Zaciekawił mnie temat związany z bezdomnymi kotami. W moim bloku mieszka sąsiadka, która opiekuje się kilkoma z nich. Narzekała, że miasto przeznacza zbyt małe środki finansowe na ich dokarmianie i większość pożywienia dla zwierząt finansuje z własnej głodowej emerytury.
Rozumiem pretensje sąsiadki, myślę dokładnie tak samo. Ludzie opiekujący się kotami są bardzo często niedoceniani, a sama sprawa marginalizowana. Dla wielu opiekunów olbrzymim wsparciem było zapewnienie ocieplanych domków, o których wspomniałam.
Chciałabym, aby miasto samo wychodziło z taką inicjatywą. I żeby powstała służba społeczna pod nazwą „Zwierzoluby z Bielan”, która podjęłaby współpracę z miastem, by koty były zadbane bardziej niż są. Czyli, żeby opiekunowie byli zarejestrowani, otrzymywali wystarczającą ilość karmy, każdy był wyposażony w kontenerek, żeby mógł odławiać je systematycznie do kastracji i sterylizacji, znakowania bądź czipowania. Musimy pamiętać, że tylko takie zabiegi pozwolą na zmniejszenie się populacji bezdomnych kotów.
Wracając do Twoich pomysłów, zgłaszałaś tylko projekty związane ze zwierzętami?
Oczywiście, że nie. Wspólnie z Krystianem zgłosiliśmy również doświetlenie przejść dla pieszych na ulicy Kwitnącej. Dzięki realizacji projektu, każde przejście na ul. Kwitnącej posiada dziś tak zwane doświetlenie dedykowane, które polega na montażu dodatkowych opraw oświetleniowych, zaprojektowanych tak, aby światło padało bezpośrednio na „zebrę” i strefę dojścia do przejścia. Znacznie poprawiło to widoczność, a co za tym idzie bezpieczeństwo i komfort pieszych na Kwitnącej. Chciałabym jeszcze, aby wyznaczono nowe przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu tej ulicy z Brązowniczą. To mój cel na kolejną edycję budżetu obywatelskiego.
A jakie jeszcze potrzeby dostrzegasz na swoim osiedlu?
Oj, tutaj mogłabym mówić bez końca, bo potrzeb wciąż jest naprawdę dużo. Od ponad dwóch lat zaangażowana jestem w projekt budowy na Chomiczówce nowoczesnego ośrodka dla seniorów.
Ale takiego z prawdziwego zdarzenia, gdzie seniorzy mogliby spędzić czas wolny, gdzie czekałoby dla nich dużo atrakcji, zajęć, warsztatów, możliwości rozwoju, poznawania się z innymi ludźmi, gdzie mogliby rozwijać swoje pasje.
A dodatkowo byłoby to miejsce, w którym otrzymaliby wsparcie – prawne, psychologiczne i zdrowotne w postaci bezpłatnych i łatwo dostępnych rehabilitacji. Taka przestrzeń jest na naszym osiedlu bardzo potrzebna i jest całkiem realna szansa na jej zrealizowanie. Trwające prace projektowe są bardzo obiecujące. Oceniam, że realnie za 2 lata taki obiekt może na Chomiczówce powstać – trzymam rękę na pulsie.
Przygotowując się do rozmowy, dowiedziałem się, że całe życie mieszkasz na Chomiczówce i z tego, co się orientuje jesteś żywo zainteresowana tym, co dzieje się w spółdzielni WSBM „Chomiczówka”.
Tak, zawsze chodzę na zebranie walnego zgromadzenia, a kilka lat temu odważyłam się również wejść w skład komitetu kolonii VI WSBM „Chomiczówka”, by móc sprawdzać na co wydawane są pieniądze członków spółdzielni i aby skuteczniej działać na rzecz najbliższego otoczenia ulic Conrada, Kwitnącej, Brązowniczej, Mistrzowskiej, Kluczowej, Sieciechowskiej, Osikowej i Żółwiej.
Wciąż na całej Chomiczówce są klatki schodowe, których stan techniczny woła o pomstę do nieba. Niektóre domofony nie były chyba wymieniane od nowości. Czynsze wciąż rosną, ale nie widzę aby miało to odzwierciedlenie w stanie utrzymania niektórych bloków czy konkretnych klatek schodowych. Dodatkowo bardzo niepokojące są zgłoszenia gospodarzy budynków na terenie osiedla.
To znaczy? Przybliżysz sprawę?
Bardzo trudno dziś o rzetelnych ludzi do pracy. Zwłaszcza tak niewdzięcznej pracy jak ta którą wykonują gospodarze budynków. Czy to wiatr, czy śnieg, czy spadające liście czy trawa po koszeniu na chodnikach – oni zawsze muszą być na czas.
Wiadomo, że są tacy, którzy wykonują swoją pracę lepiej i gorzej, ale poznałam wielu gospodarzy z Chomiczówki i są tacy, i proszę wierzyć, nie jest ich mało, którzy wykonują pracę sumiennie i dbają o każdy szczegół, są w stanie pojawić się o każdej porze dnia, nawet nocy, jeśli jest taka potrzeba. Czują się odpowiedzialni za swój blok, swój teren, są pomocni, mają bardzo dobry kontakt z mieszkańcami.
Tymczasem ostatnio otrzymałam od gospodarzy informację, że planowana jest zmiana warunków ich pracy, która może spowodować, że będą musieli tę pracę zmienić, a spółdzielnia zostanie na łasce zewnętrznych firm sprzątających – niebywale drogich, a jednocześnie pozostawiających często wiele do życzenia pod względem wykonywania obowiązków związanych z utrzymaniem porządku i czystości. Mam nadzieję, że zapadnie w tej sprawie jednak zdroworozsądkowe rozwiązanie.
Czy mieszkańcy, którzy zamieszkują tereny spółdzielni, mierzą się jeszcze z jakimiś problemami?
Miejsca parkingowe. Jest ich zdecydowanie za mało. Nasze osiedle, które nie posiada garaży podziemnych, nie było przygotowane pod tym względem na XXI wiek. Tymczasem od wielu lat, zamiast znaleźć rozwiązanie, zamiata się problem pod dywan.
Powiem więcej, od lat generowano nasilenie problemu poprzez zabudowę istniejących parkingów. Przecież tak się stało z parkingiem gdzie dziś przy Lidlu na Conrada stoi blok. Był tam parking, na którym mieszkańcy z ulicy Conrada czy Brązowniczej mogli parkować.
Tak samo planowano przecież zrobić z parkingiem przy Nerudy. Poprzedni Zarząd WSBM „Chomiczówka” wystąpił o warunki zabudowy dla nowego bloku w miejscu parkingu. Tu na szczęście wielka była siła mieszkańców. Pamiętam nawet jak mieszkańcy, m.in. bardzo zaangażowani w sprawę obronę parkingu Panowie Roman Smoleń i Piotr Korniluk razem z radnym Krystianem Lisiakiem występowali w tej sprawie w telewizji.
Dopiero nagłośnienie sprawy w mediach spowodowało, że poprzedni Zarząd WSBM „Chomiczówka” dał krok w tył. Gdyby nie zainteresowanie i bunt samych mieszkańców, pewnie mielibyśmy dziś w tym miejscu nowy blok. Tak jak to niegdyś zrobiono z Parkiem Chomicza – był piękny teren zieleni, miało być boisko, a wybudowano blok przy Conrada 8. Dziś kontrola społeczna jest jednak znacznie większa.
A jaki Ty masz pomysł na rozwiązanie problemu miejsc parkingowych?
Parkingi wielopoziomowe i podziemne. Trzeba uciąć mit, że są to niemożliwe do zrealizowania inwestycje. Tak buduje się na całym świecie. Są też przykłady z naszego kraju. Sami projektanci planu miejscowego dla Chomiczówki, planiści, ludzie z dużym doświadczeniem w tym zawodzie, wskazali ostatnio podczas konsultacji planu, że takie rozwiązanie na terenie naszego osiedla jest możliwe. Optuję właśnie za takim rozwiązaniem. Będzie wtedy i wygodnie, i bezpiecznie. Samochody znikną wówczas z trawników i z chodników, co dziś jest plagą.
A komunikacja miejska?
Jestem jej orędowniczką. Gdy nie muszę wsiadać w samochód, poruszam się autobusami i tramwajami. Tu też jednak trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Od lat Chomiczówka pozbawiana jest kolejnych linii. Przypomnijmy sobie tylko – mieliśmy linie autobusowe E-1, 520 , czyli dawną J-otkę, 105, 167, 170 i chociażby linię tramwajową 22. Dziś nawet linia tramwajowa 35 została nam odebrana i kończy kursowanie na pętli Piaski, chociaż powinna na pętli Nowe Bemowo, by mogli z niej skorzystać mieszkańcy z rejonu ulic Marii Dąbrowskiej, Renesansowej, Aspekt, Conrada i po drugiej stronie Reymonta z Piasków.
Miasto nie może nam wmawiać, że Chomiczówka ma bezpośredni dostęp do metra i że komunikacja miejska, między innymi 171 odjeżdżające co pół godziny, to alternatywa dla samochodu.
Sam marketing to nie wszystko, ludzie sami przesiądą się do środków komunikacji miejskiej, jeśli nie będą musieli marznąć długo na przystanku i przesiadać się kilka razy, żeby dotrzeć do celu. Połączeń jest za mało i są za rzadko. Miasto na naszym osiedlu po prostu oszczędza.
Ciekawe obserwacje i spostrzeżenia. Być może ktoś z dużego ratusza będzie miał okazję zapoznać się z wywiadem i dojdzie do podobnych wniosków.
Mam taką nadzieję. Staram się zaznaczać te wszystkie problemy i argumenty na spotkaniach i komisjach, które odbywają się w urzędach.
Za 2 miesiące, dokładnie 7 kwietnia, odbędą się wybory samorządowe. Będziemy wybierać Prezydenta Warszawy, radnych sejmiku mazowieckiego, radnych Warszawy, ale również radnych dzielnicy Bielany. Czy planujesz startować?
Powiem tak – uczestnicząc w różnych spotkaniach w urzędach, nie widzę zbyt wielu osób walczących o te sprawy, które poruszyłam. Ktoś musi mówić o tych sprawach głośno, inaczej nic się nie zmieni. Dlatego będę kandydować do Rady Dzielnicy Bielany, aby mieć możliwość skutecznej działalności na rzecz Chomiczówki.
Dziękuję za rozmowę.